Patrząc po sobie mogę powiedzieć, że nie tyle co swing uzależnia, a jest miłym dodatkiem do życia.
Swing to nie tylko kluby, to również ośrodki, plaże, domówki itp
Nie uważam, że jestem uzależniona od swingu, bardziej chodzę na imprezy dla ich klimatu, zmysłowości, fajnych ludzi, nowych doznań, zabawy. Po prostu wolę iść na imprezę swingers niż na dyskotekę. Z mężem nawet nie zawsze bawimy się z innymi, czasem po prostu idziemy wypić lampkę wina i porozmawiać ze znajomymi.